Dlaczego nie zagłosuję na Napieralskiego?

Po raz pierwszy w życiu nie będę głosował na ludzi, którzy sami siebie określają jako “lewicę”. Nie oddam zatem w nadchodzących wyborach prezydenckich głosu na Grzegorza Napieralskiego. Nie ukrywam, że jest to dla mnie pewna trauma: nie postąpiłem tak dotychczas nigdy w życiu; uczestniczyłem dobrowolnie i świadomie, z pełnym przekonaniem we wszystkich aktach wyborczych (także i tych w najwyższym stopniu niedemokratycznych, za czasów “komuny”) i głosowałem zawsze tak samo. W roku 1957 za Gomułką i Polskim Październikiem, potem za Gierkiem i jego kierunkiem na nowoczesność; potem za Jaruzelskim i Rakowskim; wreszcie za SDRP i SLD. Nigdy inaczej. “Solidarność” i jej ludzie to nie była moja bajka – nigdy – z jednym, jedynym wyjątkiem: gdy głosowałem za Wałęsą przeciw Tymińskiemu. Teraz – koniec; w każdym razie chwilowo.

Dlaczego?

Powodów jest kilka. Pierwszy jest szalenie konkretny. Za największe niebezpieczeństwo dla naszego kraju uważam dziś PiS i Jarosława Kaczyńskiego. Nie chcę żyć w kraju, w którym ta banda antyinteligenckich, ksenofobicznych i antyeuropejskich ćwierćinteligentów miałaby cokolwiek do powiedzenia, nie mówiąc już o rządzeniu. Nie mogę więc nijak zaakceptować formacji, która się z tym ugrupowaniem w jakikolwiek sposób dogaduje. A SLD Napieralskiego w oczywisty sposób zawarła z nimi układ w sprawie podziału łupów personalnych w TVP. Ktoś, kto prowadzi rokowania na jakikolwiek temat z Kaczyńskim i jego bandą – jest skreślony ostatecznie i nieodwołalnie.

Mówią mi: bądź pragmatyczny. Gdyby się nie dogadali – nie mieliby w mediach nic do powiedzenia; przypadłyby one w całości Platformie. A tak – paru chłopaków coś tam przed wyborami zdziała…

Błąd.

Nic nie zdziałają, poza tym, że przez kilka czy kilkanaście miesięcy “nasi ludzie” pobiorą trochę kasy. Jeśli to jest jakaś wartość dla was – byli koledzy z lewicy – to Bóg z wami; mnie przy was w tej rozgrywce nie ma; i już nie będzie. Uważam to bowiem  – mówiąc otwartym kodem – za zwykłe kurewstwo. A ja wolę kurwy prawdziwe (nie mam nic przeciw), nie polityczne. Politycznymi kurwami się brzydzę. Prawda zaś jest taka, że owe kurwy zostaną przez pisiorów wykorzystane dokładnie zgodnie ze swoją profesją; wyp* je, może nawet uiszczą coś za usługi, a potem kurwy pójdą na śmietnik. Jak Samoobrona i LPR.

Więc w tej sprawie: minimum, czego bym wymagał – to oświadczenie p. Napieralskiego, że umowa medialna z PiS-em była ciężkim błędem i że SLD zaleca wszystkim swoim członkom i sympatykom natychmiastową rezygnację z zajmowanych posad. Jeśli to nie zostanie zrobione – nie mamy o czym w ogóle rozmawiać.

Ale to nie wszystko. Program p. Napieralskiego, który akurat ogłosił, uważam za partyjny bełkot. Brak w nim konkretów, masa za to dętych ogólników.  Brak postawienia na naukę i racjonalizm. Brak jednoznacznego potępienia nacjonalizmu we wszelkich postaciach. Nie ma mowy o tym, że po ewentualnie wygranych wyborach nie będzie żadnych posad dla “aktywu” i innych przydupasów. Że Kancelaria prezydenta wróci ilościowo do tego stanu, który był za Ignacego Mościckiego.

Wystarczy.

Beze mnie.

Na kogo zatem zagłosuję?

Jeszcze nie wiem. Może w pierwszej turze na Olechowskiego, w drugiej zaś – jeśli znajdzie się w niej, Boże nie daj, Jarosław Kaczyński – na jego przeciwnika, kimkolwiek by był. Może to być mój kapeć, na przykład.

A mogli wystawić Zemkego… Albo Cioska…

Nie mówiąc już o Ewie Łętowskiej, czy Magdzie Środzie, za które dałbym się porąbać.

22 myśli w temacie “Dlaczego nie zagłosuję na Napieralskiego?

  1. W 100 a nawet więcej procentach popieram Gospodarza… Pan Napieralski oprócz niesławnej umowy medialnej z pisuarami ma na sumieniu grzechy wcześniejsze. O ile ktoś pamięta jego walkę z Olejniczakiem o przewodniczenie SLD: obietnica walki o opodatkowanie działalności dochodowej kościoła katolickiego, o rozwiązanie kościelno-rządowej komisji majątkowej (wszystkie minuskuły zamierzone)… po objęciu posady buzia w kubeł. Pan Napieralski jest po prostu najzwyklejszym kłamcą, który dla osiągnięcia celów zeżre własne i nie tylko własne fekalia. O radosnym ćwierkaniu przy każdej okazji, jak to on się cieszy, że z tytułu metryki nie skaził się PRL-em już nie wspomnę, bo brzydzi… Już chyba nie warto dodawać, że człowiek zajmujący się polityką a posiadający wykształcenie minimum średnie powinien się posługiwać mocno porządniejszą polszczyzną…
    Co do konieczności wycięcia Kaczora też pełna zgoda… tylko tutaj mamy i drugie oblicze sprawy: potwornym niebezpieczeństwem jest cała władza w ręce PO – Tusk uchwala a Brat Bliźniak Komorowski od ręki podpisuje… Co by o Lechu Wawelskim nie mówił (kompromitował, zadania Prezesa wykonywał, mlaskał), to parę wet miał mocno zasadnych… Czyli jeśli chodzi o akt wyborczy, to siedzimy w cul de sacu. Przykrość…

    Polubienie

  2. Panie Bogdanie – szacunek!

    Moim zdaniem należy oddać głos na NAJSILNIEJSZEGO przeciwnika Jarosława Żałobnego, by najlepiej w pierwszej turze odstawić go do lamusa…

    Polubienie

      1. Z pewnością. Ale są sytuacje, w których najważniejsze jest powstrzymanie Wroga Publicznego Nr 1. Obawiam się, że mamy do czynienia z tą właśnie sytuacją. Też bym wolał głosować w wyborach prezydenckich na prof. Środę, niż na Komorowskiego. Ale Środa nie startuje…

        Polubienie

  3. E nie ma się co tak denerwować. Przecież głosowało się w minionej epoce na takich co kolegowali się dziesięciokrotnie groźniejszymi dla Polski łobuzami. Bo chyba przykładowo ekipa Breżniewa to kwiat inteligencji nie był, co?

    Polubienie

  4. SLD teraz leje krokodyle łzy i udaje, że nie mają z tym nic wspólnego

    „Lewica chce, by Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji oceniła film „Solidarni 2010. W piśmie skierowanym przez Klub Lewicy do Krajowej Rady czytamy, że „film bezpodstawnie wykorzystuje śmierć Prezydenta do partyjnej kampanii”. Według posłów SLD, film pokazuje „przekoloryzowaną rzeczywistość, wygodną dla prawicy”

    A pis-agitatorzy musieli skorzystać, że wsparcia aktorów
    http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103085,7822921,Aktorzy_wsrod_bohaterow_reportazu__Solidarni_2010_.html

    Polubienie

  5. Czytałem opinie, że wysunięcie kandydatury Napieralskiego ma doprowadzić (po nieuchronnym przegraniu wyborów) do odsunięcia go od kierowania partią. Dziwne, że SLD trwoni czas na wewnętrzne rozgrywki zamiast przedstawić obywatelom interesujący program (różny od aktualnie obowiązującego, w ciężkich bólach wypichconego bełkotu). Nie żal mi takiej żałosnej lewicy i jej śmiesznego wodzunia. Zagłosowałbym na panią Środę, ale ona nie kandyduje… Szkoda. Jedyne, co mogę uczynić (i tak też uczynię), to zrobić wszystko, by Kleinfuehrer z PiS-u nie został prezydentem.
    Martwi mnie również skundlenie „Solidarności”. Widać, że czas AWS-u niczego działaczy „S” nie nauczył… No i gdzie są związki zawodowe sympatyzujące z lewicą? Nie ma? Pewnie dlatego, że lewicy też nie ma…

    Polubienie

  6. Mniej-więcej podobne jest moje rozumowanie w tej sprawie. We wszystkich wyborach głosowałem na formację lewicopodobną (SLD-UP w 2001, SdPl w 2004, SdPl+UP+Zielonych w 2005, na Borowskiego w 2005, LiD w 2007, PdP w 2009). Gdyby prof. Nałęcz nie zrezygnował, to pewnie nie powstrzymałbym się przed „zmarnowaniem” na niego głosu.

    Ale teraz mam wielką ochotę pognębić kaczystów jak najprędzej. I choć nie znoszę Komorowskiego i całej jego gowino-niesiołowskiej partii, to trudno – tylko on może tu coś zdziałać przeciw PiS i dlatego ma mój głos w pierwszej turze.

    Polubienie

  7. W moim przekonaniu nie mamy do wyboru kandydata, ktory znaczaco wyroznialby sie na korzysc sposrod pozostalych. Przypuszczam, ze prezydentuja Komorowskiego i Olechowskiego nie roznilaby sie znacznie. Zreszta, prezedent nie ma realnego wplywu na polityke panstwa. To raczej dyplomata, od ktorego oczekiwalabym znajomosci jezykow, erudycji, rozwagi. Za duzy plus uwazam rozpoznawalnosc poza granicami kraju. Stawiajac krzyzyk przy nazwisku kandydata, za priorytet uwazam niedopuszczenie Kaczynskiego do wladzy. Powody zostaly slusznie zaznaczone w komentowanym wpisie.

    Polubienie

Możliwość komentowania jest wyłączona.