Wojna przeglądarek


Bogdan Miś

Rudy na 102 (tytuł redakcyjny)

Wojna przeglądarek trwa (tytuł oryginalny)

Mosaic… mówi ci to coś? Owszem: była taka przeglądarka dla systemu Windows i wiele osób – w tym nawet informatyków – uważa ją za pierwszy program, który otworzył nam bramę do Internetu. Mark Andreessen i Eric Bina stworzyli ją w roku 1993. Do roku 1997 była w powszechnym użytku i można ją z powodzeniem uznać za przodka wszystkich dzisiejszych przeglądarek.

Ale była jednak przeglądarkę jeszcze starsza, rzeczywiście historycznie pierwsza. Stworzył ją w roku 1991 sam sir Tim Berners-Lee, twórca WWW, jeden z legendarnych pionierów Internetu. Nazywała się… po prostu WWW i była przeznaczona dla zapomnianych już dziś komputerów NextStep. Mimo dość skomplikowanego wyglądu była dość prosta. Nie odegrała w praktyce większej roli – pomijając fakt, że zainspirowała programistów do tworzenia doskonalszych narzędzi do buszowania po sieci. I zapewne sir Tim nie spodziewał się, że realizując swój pomysł otwiera tym samym drogę do jednej z najdłuższych i najsroższych informatycznych wojen biznesowych przełomu XX i XXI wieku. Ta wojna rozpoczęła się jednak w kilka lat później.

W rok po premierze przeglądarki Mosaic oparty na niej sławny Netscape Navigator uzyskał dominującą pozycję na rynku tego typu programów dla systemu Windows (miał udział ponad 90%). Rzecz prosta, nie mógł na to nie zareagować Bill Gates (choć, przyznajmy, nie błysnął w tym względzie szybkością reakcji). W czerwcu 1995 roku Microsoft Network (oddział Microsoftu) wypuścił na rynek przeglądarkę Internet Explorer, również wykorzystującą rozwiązania zastosowane w Mosaicu. Pierwsza wersja popularnego „Misia” (MSIE – Microsoft Internet Explorer) była jednak wielce niedoskonała i funkcjonalnie pozostawała daleko w tyle za Navigatorem.

Przez około dwu lat sytuacja pozostawała właściwie bez zmian. Netscape Navigator królował, zadyszany Internet Explorer usiłował mu bezskutecznie dorównać. Aż nadszedł rok 1997, w którym na rynku pojawiły się nowe wersje obu przeglądarek, opatrzone kolejnym numerem 4. Pomijając bardzo istotne udoskonalenia i zwiększenie zakresu obsługiwanych funkcji, co powodowało, że Explorer 4 był wyraźnie lepszy od konkurenta, „Miś” został włączony do systemu operacyjnego Windows jako jego – bezpłatny oczywiście – integralny składnik. Ten moment uważa się dziś za wybuch pierwszej wojny przeglądarek, a decyzję o włączeniu przeglądarki do systemu operacyjnego – za decydujący ruch strategiczny.

Owa pierwsza wojna rozstrzygnęła się bardzo szybko. Już po roku Internet Explorer miał na rynku pozycję dominującą, której – nawiasem mówiąc – nie oddał do dzisiaj; być może, przyczyniły się do tego także zmiany organizacyjne u konkurencji: w 1998 roku Netscape stał się częścią firmy AOL (America On Line). Zaś w roku 1999, kiedy Microsoft wydał przeglądarkę Internet Explorer 5, a producent Navigatora nie zdołał na to odpowiednio zareagować – wojna była właściwie rozstrzygnięta. Niektórzy oczekiwali jeszcze na Netscape w wersji 6, ale po ukazaniu się jej na rynku 14 listopada 2000 w większości zrezygnowali: program był powolny i niestabilny, a w dodatku pozbawiony wielu poprzednich funkcji; niektóre napisane dawniej witryny internetowe przestały być przez niego obsługiwane, co wzbudziło zrozumiałą wściekłość ich twórców.

Klęska Navigatora była kompletna. Producent dobił się sam, wprowadzając obowiązek rejestracji użytkowników programu. Rozwijano go jeszcze przez pewien czas (wprowadzono m. in. takie udoskonalenia, jak obsługa języka hebrajskiego i innych języków „pisanych od lewej” i różne drobne „bajery”) ale bez spodziewanych sukcesów: w roku 2003, po opublikowaniu NN w wersji 7.1, AOL podjęła decyzję o zaprzestaniu prac rozwojowych. Inna rzecz, że pod wpływem fanów tej przeglądarki zaraz się z tego pomysłu wycofano. Niemniej, Navigator – obecnie w wersji 8.1 – nie odgrywa już na rynku praktycznie żadnej roli.

Pierwsza wojna przeglądarek przyniosła dwa ważne i niekorzystne dla rynku skutki, z których jeden jest wręcz paradoksalny: zdobywszy przewagę, Microsoft… zwolnił prace rozwojowe i na dłuższy czas „zamroził” Explorera; postęp został wstrzymany. Jednocześnie okazało się, że użycie w toku „wojny” chwytów programistycznych, mających zapewnić jednej przeglądarce obsługę takich funkcji, które byłyby niedostępne dla drugiej (na przykład w „Misiu” widoczne są teksty „płynące” z prawa na lewo, których Navigator w ogóle nie widzi, zaś Navigator z kolei obsługuje pewne specyficzne polecenia, kompletnie niezrozumiałe dla Explorera) – doprowadziło do załamania standardów. W pewnym momencie rzetelni twórcy witryn internetowych musieli wręcz je pisać w dwóch wersjach.

Stan ten trwał jednak stosunkowo niedługo. Dominacja Explorera była dla wielu programistów wyzwaniem nie do zniesienia; tym bardziej, że program ten miał liczne niedoskonałości – a z racji swej powszechności stał się wymarzonym celem ataków wszelkiej maści chuliganów i przestępców internetowych.

W roku 2003 zaczęła się więc druga wojna przeglądarek, która trwa do dziś. Za jej początek uważa się wprowadzenie na rynek opatrzonej numerem 7 wersji znanej już od ładnych paru lat (powstałej bowiem w roku 1996) i wysoko cenionej, niewiarygodnie szybkiej norweskiej przeglądarki „Opera”. „Opera” (obecnie w wersji 9.1) jest świetna. To wielofunkcyjna, dostępna dla wielu systemów operacyjnych przeglądarka internetowa, dająca do dyspozycji użytkownikowi poza samą możliwością przeglądania stron WWW także program pocztowy wraz z czytnikiem grup dyskusyjnych, klienta IRC, czytnik RSS (kto nie wie: to taki stosunkowo nowy sposób pobierania z Internetu wiadomości bieżących), klienta systemu wymiany plików BitTorrent oraz środowisko dla tzw. widżetów, czyli niewielkich programów uprzyjemniających – czy ułatwiających – buszowanie po Sieci. Opera jest obecnie programem całkowicie bezpłatnym, zaniechano nawet wyświetlania w nim reklam. Aż dziwi, że dotychczas jej udział w rynku jest bardzo niewielki. No i (zobacz statystyki) nie ona odgrywa dziś w wojnie rolę głównego konkurenta dla „Misia”, lecz inna przeglądarka, Firefox czyli „Ognisty Lis”. Co prawda, udział tego programu w światowym rynku wynosi obecnie tylko ok. 12% (według niektórych statystyk: do 28%), lecz wskaźnik ten wyraźnie rośnie.

Firefox – przeglądarka internetowa, oparta na tzw. silniku Gecko, tworzona jest przez Fundację Mozilla oraz entuzjastów-wolontariuszy. Początkowo nazywała się Phoenix, potem Firebird; obecną nazwę nosi od 9 lutego 2004. Firefox jest jedną z najczęściej używanych aplikacji na licencji Open Source, a o jego popularności świadczy 100 milionów pobrań w ciągu niecałego roku od daty premiery pierwszej wersji. Najnowsze wydanie Firefoksa 2.0 (z 24 października 2006), dostępne jest – jak i poprzednie – także w polskiej wersji językowej.

Firefox jest przeglądarką w bardzo szerokim zakresie dającą się dostosować do potrzeb użytkownika. Dzięki tzw. rozszerzeniom można wzbogacić ją o obsługę gestów myszy, blokowanie reklam, grafiki, animacji Flash, narzędzia dla webmasterów, zaawansowane zarządzanie panelami, integrację z zewnętrznymi aplikacjami i wiele innych. Firefox jest przy tym dość bezpieczny w użytkowaniu, typowa poprawka po wykryciu jakiejś luki pojawia się przeważnie następnego dnia; nic dziwnego, bowiem Fundacja Mozilli oferuje tym, którzy wykryją krytyczny błąd zabezpieczeń nagrodę w wysokości 500 dolarów i koszulkę Mozilla.

„Lisek” ma jednak wady. Przede wszystkim jest wyraźnie wolniejszy od Explorera, nie mówiąc już o piekielnie szybkiej „Operze”. Instalowanie w nim rozszerzeń wymaga także odrobinkę bardziej zaawansowanej wiedzy informatycznej i sprawia pewien kłopot… z wyborem: rozszerzeń są tysiące i niewprawny użytkownik może mieć trudności z wyborem rzeczywiście ważnych i niedublujących nawzajem swoich funkcji.

Potężniejszą siostrą Firefoksa jest pakiet „Mozilla Suite”, zawierający również doskonały program pocztowy, program do tworzenia stron WWW i wiele innych udoskonaleń. Nie jest on już obecnie rozwijany (skończył się na wersji 1.8), zastąpił go zaś program „SeaMonkey”, łączący w sobie najlepsze funkcji tego pakietu i ś.p. Netscape Navigatora. Najnowsza wersja tego programu jest datowana na 8 listopada br.

Ten sam „silnik” o nazwie Gecko (czyli – obrazowo mówiąc – jądro programu, odpowiedzialne za odczytywanie kodu witryny WWW) wykorzystuje jeszcze kilka innych dostępnych na rynku przeglądarek. Wymieńmy wśród nich przede wszystkim zdobywającą dziś błyskawicznie popularność niespolszczoną jeszcze przeglądarkę „Flock” (obecnie w wersji 0.7.7; zwróćmy uwagę na to zero przed kropką, oznaczające, że sami twórcy nie uznają jeszcze programu za w pełni gotowy!), zapewniająca niesłychanie łatwy dostęp do najpopularniejszych systemów blogowych i sieciowych galerii zdjęć; „Flock” ma także znakomity system organizacji zakładek, przejrzysty, logiczny i łatwo modyfikowalny. Na silniku Gecko oparta jest także niezła (bo bardzo szybka i prosta) przeglądarka „K-Meleon”.

Używany przez Explorera silnik „Trident” wykorzystują z kolei dwie bardzo lubiane przez wielu internautów przeglądarki – „Avant Browser” oraz „Maxthon”. Obie są bardzo wygodne w użyciu, obie mają polskie wersje, są dość szybkie i stale rozwijane. Obie mają mnóstwo możliwości niedostępnych w Explorerze, w Firefoksie zaś wymagających doinstalowywania rozszerzeń.

Którą więc ostatecznie wybrać? Trudne pytanie. Autor niniejszego tekstu, który jest maniakiem Internetu, ma je w swoich komputerach po prostu… wszystkie. Ale najbardziej mu przypadł do gustu wspomniany nieco wyżej „Flock”, który niewątpliwie ma przed sobą wspaniałą przyszłość.
Skąd pobrać przeglądarki

· Internet Explorer
dostarczany jest wraz z systemem Windows. Wersja 7.0 do pobrania pod adresem http://www.microsoft.com/windows/ie/default.mspx.

· Opera: http://www.opera.com/download/

· Netscape Navigator wersja 8.1.2:
http://browser.netscape.com/ns8/

· Firefox 2.0: http://en-us.www.mozilla.com/en-US/firefox/

· SeaMonkey: http://www.mozilla.org/projects/seamonkey/

· Flock: http://flock.com/download/

· K-Meleon: http://kmeleon.sourceforge.net/wiki/index.php?id=Download

· Avant Browser: http://www.avantbrowser.com/download.html

· Maxthon: http://maxthon.com
Szybkość wybranych przeglądarek

(dane dotyczą tzw. zimnego startu; od momentu wybrania polecenia otwórz dla nieużywanego do tej chwili programu)

  • Opera 9: 2,47 s
  • Internet Explorer 5: 5,25 s
  • K-Meleon 0.8.2: 5,92 s
  • Internet Explorer 6: 6,99 s
  • Internet Explorer 7: 7,8 s
  • Avant 1.1: 10,1 s
  • Maxthon 1.1: 11,09 s
  • Firefox 2.0: 11,64 s
  • Mozilla 1.8: 11,99 s
  • Netscape 8: 24,67 s

Udział w rynku światowym, październik 2006

IE 7 – 3.1%, IE 6 – 54.5%, IE 5 – 3.2%, Firefox – 28.8%, Mozilla – 2.4%, Netscape 7/8 – 0.3%, Opera 1.4% (według: W3 Schools, http://www.w3schools.com/default.asp).

Szacunki jednakże są różne.

Na przykład: NetApplications (http://www.netapplications.com/) podaje na 3. kwartał 2006 roku taki rozkład: IE 82.88%, Netscape 0.88%, Mozilla 0.26%, Firefox 11.89%, Opera 0.62%.

Dodaj komentarz