Oczywiście, znacie stary kawał, wyjaśniający pojęcie „uczuć mieszanych”. To są mianowicie te, które stają się naszym udziałem, kiedy nasza teściowa wpada naszym samochodem do rzeki. Jest to, rzecz prosta, anegdotka obrzydliwa i idiotyczna (wszystkie niemal moje teściowe były niemal bezbłędne…), ale dobrze oddaje bieżącą sytuację. Otóż Leszek Miller startuje z listy „Samoobrony” w Łodzi…
Na czym polegają w tej kwestii moje uczucia mieszane? Na tym mianowicie, że – z jednej strony – osobiście Leszka Millera bardzo lubię. Jest to bowiem – samorodny, oczywiście – rasowy inteligent, z niebywałym (i bardzo bliskim mojemu) poczuciem humoru. Przy tym – klasyczny fighter o wszystkich cechach przywódcy politycznego. Jego poglądy nie ze wszystkim mi odpowiadają (liberalizm ekonomiczny, o którym się ciepło wyrażał, to nie jest mój ukochany kierunek ekonomicznego myślenia; lubiłbym też, gdyby wyraźnie powiedział, że w życiu nie pojawi się w Częstochowie ani w Radiu Maryja, i że totalnie nie podziela jakichkolwiek tendencji antyeuropejskich czy nacjonalistycznych) – ale mogę przyjąć założenie, że jest to przedwyborcza taktyka. Wierzę, że w odpowiednim momencie Miller zadeklaruje się w tych kwestiach wyraźniej.
Z drugiej strony… no, naturalnie: towarzystwo. Maksymiuk, Lepper, Begerowa, Hojarska… Przede wszystkim zaś ten potworny Wrzodak, który budzi moje najżywsze obrzydzenie; chyba nawet większe, niż Ziobro i Bender razem wzięci.
W każdym razie przyjmuję zakłady – dolary przeciw orzechom – że w Łodzi Miller Olejniczaka zdeklasuje.
PS. Maciek Zembaty (zużyliśmy wczoraj razem niedużą flaszę kumysu) napisał ostatnio wierszyk taki:
Szanowny Panie Prezydencie
Chciałbym coś Panu wyznać wreszcie
Coś, co mnie dręczy jak włos w zupie
Że mam serdecznie Pana w dupie.
Nie tylko Pana, mówiąc szczerze
Nie wspominając o premierze
Mam w dupie całą koalicję
I prawie całą opozycję,
Z której szczególne w mym odbycie
Miejsce należy się Rokicie.
Za to, że wszystko, czego tknie się
Potrafi spieprzyć on z kretesem …
To wszystko, Panie Prezydencie
Dalszego ciągu już nie będzie
Choć mógłbym ciągnąć ten spis treści,
To więcej w dupie się nie zmieści.
No cóż, można by zmodyfikować słynne powiedzenie pana Millera: Prawdziwego mężczyznę poznaje się po tym gdzie kończy.
PolubieniePolubienie
Wierszyk pana Zembatego trafił do mojego archiwum. Dziekuję panu za publikację, dziekuję panu Zembatemu za poetycko ujęte realia.
PolubieniePolubienie