To jeden z najbardziej – jak mi się wydaje – frapujących szeroką publiczność tematów matematycznych. W poprzednim odcinku moich gawęd napocząłem go co nie co – i chyba jeszcze w następnej będzie o nim trochę mowa. Dziś temat „krwawy”: o wyrywaniu serca bez robienia dziurki…
A święta dało się przeżyć. Telewizję właściwie miałem wyłączoną, bo ile można na ten sam temat? Z tym, że coś się zmienia w obyczaju: koło mnie jakoś nie grzmieli w tym roku „wielkanocni strzelcy”. I wodą też nie leli. Natomiast jakaś panienka telewizyjna (przed świętami) dopytywała usilnie rozmówcę, czy ma już gotowe wielkanocne… prezenty. Zidiocenie marketingowe całkowite.
Jeśli uważa pan, że stwierdzenie „bóg istnieje” jest hipotezą naukową to proszę o podanie warunków jej obalenia. Jeśli nie jest takim zdaniem, to podpieranie się argumentami naukowymi w dyskusji nt. istnienia boga jest bezsensowne.
PolubieniePolubienie
Hm, chyba do bycia Bogiem potrzeba nieco więcej kwalifikacji, niż wywracanie przedmiotów jak skarpetek. 🙂
PolubieniePolubienie
Czy jest jakiś powód, by nie założyć istnienia takiej czwarto- lub więcejwymiarowej istoty i nie nazwać jej Bogiem?
PolubieniePolubienie
Jest mnóstwo takich powodów. Jeden z nich to taki, że istnienie w sensie matematycznym nie ma żadnego związku z istnieniem realnym; to dwa całkowicie różne pojęcia. Co to znaczy na przykład, że w przestrzeni Hilberta (jest taka) istnieje baza? Czy ona jest zrobiona z oleju jadalnego, czy z tytanu? To są rozważania całkowicie bez sensu…
Inny powód – to znana doskonale z filozofii „brzytwa Ockhama”: nie wolno mnożyć pojęć, które nie są absolutnie niezbędne, a bez pojęcia Istoty Wyższej fizyka czy kosmologia (nie mówiąc już o matematyce) obchodzą się doskonale. Jak powiedział Napoleonowi Laplace, zapytany przez cesarza, czemu w jego dziełach nie ma mowy o Bogu: Sire, ta hipoteza nie była mi do niczego potrzebna.
Jeszcze inny powód – to ten, że założyć można w zasadzie dowolne stwierdzenie, ale z przyjęcia założenia fałszywego wyniknie wówczas natychmiast mnóstwo zwykłych bredni. Można na przykład przyjąć, że w siódmym wymiarze istnieją istoty zrobione z zielonego sera, które nocami zapładniają 90-letnie staruszki, wymontowując im perfidnie i niepostrzeżenie podmieniając narządy rodne; istoty te nazwijmy powiedzmy Pimpulkami i zacznijmy się do nich modlić…
A w sensie fizycznym istnieje to tylko, co da się zmierzyć, zważyć lub w inny sposób opisać liczbowo.
PolubieniePolubienie
Newton zaś na podobne pytanie odpowiedział po łacinie:
„Hypotheses non fingo”.
PolubieniePolubienie
Mam nadzieję, że nie uprzedzam treści następnego odcinka, ale jeśli dobrze pamiętam (z lektur dzieciństwa), to taka istota operująca w czterech wymiarach potrafiłaby nam obrócić bp. but tak, alby z prawego zrobić lewy. Piszę o tym, bo właśnie znalazłem chyba dowód działania takich istot 😉 http://my.opera.com/Jurgi/blog/2009/04/15/czwarty-wymiar-istnieje
PolubieniePolubienie
Dziękuję za kolejny odcinek. Bezpośrednio wyobrazić sobie te czterowymiarowe operacje serca cokolwiek trudno, ale w liczbach sprawa jest oczywista – zresztą, sam ostatnio w pracy liczę odległości między punktami w przestrzeniach ponad 1000-wymiarowych, więc muszę miec to jako tako oswojone :-).
Bardzo podoba mi się nowe, zrównoważone, miękkie oświetlenie – choć jest ciut za słabe. Wymaga od kamery długich czasów naświetlania klatki i Pańska twarz się rozmywa przy szybszych ruchach. Niestety troszkę przesterowany jest dźwięk!
PolubieniePolubienie