Smutny wpis świąteczny

Odeszło trzech znanych mi blisko ludzi: prof. A. Pełczyński, red. J. Szymański i Alik Wieczorkowski. Lubiłem ich, choć każdego inaczej i każdego w innym etapie życia. Najwcześniej z nich poznałem prof. Aleksandra Pełczyńskiego; wtedy był jeszcze studentem piątego roku matematyki i młodszym asystentem, potem okazał się jednym z najwybitniejszych naszych matematyków. Twórczo rozwinął dokonania wielkiego Banacha i Mazura, którego był uczniem, i u którego robił doktorat. Olek osiągnął w matematyce niemal wszystko, chyba poza Medalem Fieldsa – najwyższe godności naukowe, kilka doktoratów hc z najlepszych uczelni, stanowiska, tytuły. Wspominam go jednak z sympatią głównie ze wspólnego jeżdżenia na brygady żniwne (kto jeszcze wie, co to było?) i wspólnego robienia… kabaretu matematyków „Zbiór”. Możę kiedyś jeszcze opowiem o tym fascynującym czlowieku.

Drugim, którego żegnam – jest płk pilot Janusz Szymański, Redaktor Naczelny Redakcji Wojskowej TVP z czasów, kiedy i ja tam coś znaczyłem. Janusz był – taka ciekawostka – jedynym oficerem LWP, któremu wolno było występować w telewizji mimo… dużej łysiny. Świetny dziennikarz, znakomity i szaleńczo odważny pilot, instruktor lotniczy. Człowiek wykształcony i elegancki. Już po transformacji wspólnie wykładaliśmy w Akademii Filmu i Telewizji reżysera Romana Wionczka. Potem – do emerytury – Janusz współtworzył Telewizję Edusat.

Trzecim wreszcie jest człowiek bardzo mi bliski. Prawdziwy przyjaciel: Aleksander Jerzy Wieczorkowski. Inżynier z wykształcenia, dziennikarz z wyboru. Świetny pianista jazzowy, znany bywalcom niegdyś słynnej kawiarni „Pod Kurantami”. Był w zespole legendarnej „Współczesności”, w zespole „Polityki”, pracował w Polskim Radiu. I w telewizji, choć tu krótko. Był również w „Trybunie Ludu”. Współtworzył „Wyborczą”. Nigdzie nie zagrzał miejsca: był za dobry. Erudyta, jeden z ostatnich znanych mi ludzi, którzy mieli w głowie tak wiele zupełnie nikomu nie potrzebnych wiadomości. Znawca języka i literatury niemieckiej. Kochany przez kobiety, wytworny w każdym calu, klasyczny rodowy inteligent. Racjonalista, ateista, antyklerykał. Razem z jeszcze kilkunastoma kolegami założyliśmy „Studio Opinii”, w którym – dopóki mógł – brylował jadowicie złośliwymi, niezwykle inteligentnymi felietonami. Nie miał litości dla pewnego niedużego prezesa. Przez kilka lat nie miałem zielonego pojęcia, że świetne felietony ukazujące się w latach 80. w „Przeglądzie Technicznym”, podpisane Sylwester Thim – to też on.

Wszyscy trzej odeszli w tych dniach; Alik – dzisiaj. Szkoda, że już biorą z tej półki.

Reklama

4 myśli w temacie “Smutny wpis świąteczny

  1. Pierwsze, nieco spóźnione (o jeden dzionek) życzenia urodzinowe.
    Drugie, podobnie 2012 nieszczególnie miły, zbyt dużo bliższych i dalszych znajomków pozostało już tylko w pamięci. Ale miłe to, że możemy ich wspominać. Tyle ich co w nas.
    Trzecie, samego dobrego w 2013.

    Polubienie

  2. Cóż powiedzieć… Smutny wpis. Nietuzinkowi ludzie, po których zostaną głównie wspomnienia przyjaciół; to czasem wydaje się cenniejsze, niż tzw. dorobek.

    Polubienie

Możliwość komentowania jest wyłączona.