Zazdroszczę psu z dwóch powodów

klinika Mój mały przyjaciel, w swoim psim wieku bardziej jeszcze sędziwy niż ja, zachorował. Też ma kłopoty z serduchem – i musiał skorzystać z psiej służby zdrowia. Skierowany przez swego “lekarza pierwszego kontaktu” trafił do Kliniki Małych Zwierząt SGGW w Warszawie. I powiem wam jedno: padłem. Ta klinika, to już nie jest żadna Europa – to jest kosmos. Czystość, elegancja, genialna obsługa. Wspaniały lekarz, najwyraźniej kochający swój zawód i swoich pacjentów, dr R. Niziołek. Obok niego – dwie asystentki z notesami w rękach, zamienione w słuch. Aparatura – na ile moje oko, w końcu laika w tej dziedzinie, może świadczyć – na najwyższym dostępnym poziomie. Wszystko wytłumaczone, każda decyzja co do leczenia uzgodniona. Godzina na każdego pacjenta…

Zazdroszczę Kapslowi. Też się parę razy w życiu znalazłem w szpitalu, podobno przy tym bywałem – po protekcji, oczywiście – w nienajgorszych, ale porównania nie ma żadnego. Ludzkie – to gnój. Ten zwierzęcy – pałac.

Zastanawiam się – dlaczego tak jest?

Może dlatego, że za wizytę w tej klinice się płaci, wcale nie mniej niż za wizytę w prywatnej przychodni dla ludzi? Może prywatyzacja – to jednak rozwiązanie problemu służby zdrowia? Wszak stomatologia, w stu niemal procentach sprywatyzowana, działa bez zarzutu i nikt z powodu plomby za 200 zł piekła nie robi? I o strajkach białego personelu w tej akurat branży nikt nie słyszał?

A psu zazdroszczę jeszcze z jednego powodu. Nie widział wczorajszego “Teraz My”, w którym dwaj dziwni faceci usiłowali wdeptać w ziemię gen. Jaruzelskiego – w obrzydliwy, napastliwy i skrajnie nietaktowny sposób.  Generał wytrzymał to wszystko ze stoickim spokojem; to jest – moim zdaniem – człowiek po świeckiemu święty. Pies nie widział, i w odróżnieniu od właściciela – nie wkurwił się aż do ataku serca niemal. Więc mu zazdroszczę.

Tak sobie pomyślałem: ileż  oni, ci podrzędni media workers, mają szczęścia, że świat tak schamiał jako całość?  Jak panowie S. i M. by wyglądali, gdyby ośmielili się tak zachować w latach trzydziestych w stosunku do Piłsudskiego? Nie ulega wątpliwości, że złożyłoby im z samego rana stosowną wizytę kurtuazyjną ze trzech pułkowników kawalerii. Zapewne mieliby ze sobą szable; ale może tylko szpicruty…

Ale esprit du corps także już nie ma. Ani w wojsku, ani u dziennikarzy.

21 myśli w temacie “Zazdroszczę psu z dwóch powodów

  1. Że zacytuję autora:
    „Może dlatego, że za wizytę w tej klinice się płaci, wcale nie mniej niż za wizytę w prywatnej przychodni dla ludzi? Może prywatyzacja – to jednak rozwiązanie problemu służby zdrowia?”
    Jak napisano w jednej książce „Nikt nie jest od razu mądry, ja tez nie od razu byłem komunistą”

    Polubienie

  2. Jak się domyślam nie istnieje psi NFZ ani ZUS. Więc ja też zazdroszczę temu piesu. Bo to sa przyczyny, że miał tak jak miał. Oddajcie mi moje pieniądze, a ja już wyleczę się sam.

    Polubienie

  3. Służba zdrowia, to jak „Niekończąca się opowieść”, można o niej mówić zawsze i „wyczerpująco. Co do programu panów Sekielskiego i Morozowskiego do którego zaproszono Generała zrobiłem pewien eksperyment. Proszę w wolnej chwili przejrzeć kilka słów, które popełniłem, jednak najbardziej warto skupić się na komentarzach http://mariusz.fryckowski.salon24.pl/
    Po tej lekturze nawet ja wymiękłem, zwłaszcza wtedy, kiedy się bierze pod uwagę „miłosierdzie katolickie”.

    Pozdrawiam

    Polubienie

  4. Pan Passent doskonale opisał to, co myślę o „Teraz My” z gen. Jaruzelskim. Pełna zgoda. Dodałbym jeszcze do tego namolne pytania o wiarę, podczas gdy generał klarownie wyjaśnił, przepraszam: wyjaśniał, czemu nie chce o tym rozmawiać; i moim zdaniem miał do tego pełne prawo.

    Pani Tereso, komu system uniemożliwia dostęp do plomb?

    Polubienie

    1. Pani Teresa nie odpowiada, ja spróbuję. Posiadaczom emerytur od 800 PLN w dół. Tacy po prostu nie myślą o plombach, nie wiedzieć czemu.

      Polubienie

Możliwość komentowania jest wyłączona.