Świętologia – jeśli kto nie wie – to nauka o świętach, ze specjalnym oczywiście uwzględnieniem Biskupina… przepraszam, Kartoffellandu… a zresztą, mniejsza z tym, co tam tak szczególnie uwzględniamy. Otóż namnożyło się nam tych świąt ostatnio od wielkiego groma; nawet dziś jest jakieś święto Zesłania Ducha Św. (też Go zesłali? Pewno na Sybir?) i nie wolno, by pracowały supermarkety. No i te święta budzą ogromne emocje. Bo jedni chcą, żeby były – a drudzy, by ich nie było. I jedni drugich utopili by chętnie w łyżce wody.
Główny oficjalny argument zwolenników świętowania jest taki więcej socjalny: że wyzyskiwanym przez ohydnych kapitalistów pracownikom supermarketów należy się odpoczynek. Ten argument jest dość chytry – bo ludziom lewicy trudno go zanegować wprost, rzecz wymaga bowiem kilku słów wyjaśnienia, zanim zaś słowa te zostaną wypowiedziane, już oponent jest zakrzyczany i wdeptany w ziemię. Tymczasem nikt rozsądny nie neguje owego należnego wypoczynku, tylko czy musi on następować w święto kościelne, i to akurat święto Kościoła katolickiego (argument dodatkowy, że 95% Polaków deklaruje się jako katolicy, więc „połączymy przyjemne z pożytecznym” jest równie zakłamany)?
Jeśli nie musi, to można bez wątpienia tak ułożyć grafiki pracy załóg, by jednym wypadało wolne w czwartek, innym w sobotę, komuś tam w niedzielę – a jednocześnie placówka handlowa (czy jakakolwiek inna) była czynna non-stop, nawet w trybie 24/7/365.
W gruncie rzeczy chodzi bowiem o coś zupełnie innego. Wielkie centra handlowe stały się celem ataku wcale nie dlatego, że wyzyskują pracowników. Gdyby tak było, zwolennicy świętowania walczyliby o zakaz pracy we wszystkich placówkach. Owe centra są atkowane dlatego, że stały się atrakcją dla wielu ludzi, nie tylko młodych (choć tych – i to też jest istotne- przede wszystkim). Znajdą tu kręgielnie, restauracje, kina, piwiarnie… No i wolą pójść tu, tu spotkać kumpli, pogadać, poszwendać się – niż zasuwać do kościółka i słuchać nudnej katechezy. W tym więc rzecz, że wielkie centra odciągają klientelę urzędnikom PB! Uniemożliwiają im – w jakiejś tam mierze – indoktrynację.
Na marginesie tego nasuwa mi się takie oto spostrzeżenie: lekarze składają – jak wiadomo – przysięgę Hipokratesa. Otóż można sądzić, że reprezentanaci katoprawicy i służacy im niektórzy żurnaliści złożyli w swoim czasie śluby niejakiem Hipokrytesowi.
Moim zdaniem wypowiedź o zesłaniu na Sybir jest niekulturalna. Ciekawa jest polemika z chrześcijaństwem w kwestii jego etyki, sposób praktykowania religii przez wielu jej wyznawców aź prosi się o krytykę, ale znieważanie samej wiary jest zejściem poniżej pewnego poziomu.
PolubieniePolubienie
każdy „Zły” ma trochę racji… a każdy ustrój — swoje (tzw.) święta.
a skoro chcemy poważnie:
u nas ZA DUŻO świetowania; (tzw.) kościelne — i NADAL (tzw.) komunistyczne; jak 1 Maja…
(a za chwilę okaże się, że trzeba Unijne, protestanckie, arabskie… i te, no… jak im tam? Rzy… oj, waj aj! tfu…)
kto ma na to Pieniądze, aby w każdym prawie miesiącu jakiść (tzw.) „długi Łyk End”.
no, Ludzie…
ja jestem leniem; ale Narod (tzw.) ogłupial.
(a konkretnie; Decydenci. tzw.)
ps.
22 lipca + (11 listopada x 2 Maja) = 44 (imię jego)
PolubieniePolubienie
O tak, niech każdy zarabia powyżej średniej!!!
Mój (na szczęście były) szef postulował zawsze, by wszyscy spżedawcy w firmie mieli sprzedaż powyżej sredniej. Do dziś za to (i tylko za to) go „uwielbiam”
PolubieniePolubienie
O tak, niech każdy zarabia powyżej średniej!!!
Mój (na szczęście były) szef postulował zawsze, by wszyscy spżedawcy w firmie mieli sprzedaż powyżej sredniej. Do dziś za to (i tylko za to) go „uwielbiam”
PolubieniePolubienie