Jak zawsze – obejrzałem sobie wczoraj program Tomasza Lisa. W pierwszym momencie lekko mnie cholera zatrzęsła, bowiem temat brzmiał „Czy Kościół katolicki w Polsce przezywa kryzys?” – a w studiu zasiadał komplet katolików. Tak sobie pomyślałem – a cóż to za wymiana poglądów, skoro nie ma ani jednego przedstawiciela innego wyznania, nie mówiąc już o ateistach?
No i okazało się, że absolutnie nie miałem racji. W roli ateistów wspaniale wystąpili panowie Jankowski (to ten biznesmen w sukience z Gdańska, jak kto nie pamięta), sztandarowy obecnie działacz PiS, Girzyński oraz wojujący dziennikarz konfesyjny, Terlikowski z „Rzeczypospolitej”. To znaczy oni „bronili wiary” w swoim mniemaniu, ale ich przesycony agresją, nienawiścią i brakiem tolerancji język zupełnie wystarczył: żaden naładowany argumentami antyklerykał czy ateista nie byłby w stanie tak przekonująco dowieść, że tytułowy kryzys jest faktem, i to niezmiernie głęboko uzasadnionym. A sprawę dokończył celnym komentarzem b. prezydent Lech Wałesa, którego niezależność i ostrość sądów mnie zdumiewa.
Lech Wałęsa skatował bezlitośnie pomysł mianowania na miejsce abp Gosłowskiego na arcybiskupstwo gdańskie osławionego „Flachy” Głodzia z warszawskiej Pragi, znanego protektora radiomaryjców; jeśli Watykan ma w tym dziwnym kraju jakichś niezależnych obserwatorów, to tekst Lecha powinien sprawę rozstrzygnąć i wykluczyć podjęcie takiej decyzji przez B XVI. Oczywiście, wywołał tym niesamowity jazgot wspomnianej wyżej trójki – z tym, że Jankowski po prostu bełkotał bez sensu, zaś Terlikowski wrzeszczał. Aż miło było patrzeć, jak się ten tercet pienił z furii. Drugim tematem były występy J. R. Nowaka, którego antysemickie brednie z uporem są prezentowane w kolejnych świątyniach i salach parafialnych. Nie do pojęcia, ale tercet nie widział w tym nic nagannego; nawet nie uznał, że to jest zajmowanie przez proboszczów i biskupów stanowiska stricte politycznego. Doprawdy, nie jestem w stanie przyjąć, że cała trójka to idioci; a jeśli nie, to z całą pewnością hipokryci tak straszliwi, że zęby bolą.
Władze Kościoła powinny sobie – w związku z tym – przypomnieć znane powiedzenie: Boże, strzeż mnie przed przyajciółmi; bo z wrogami jakoś sobie radzę…
W tej sytuacji bardzo sympatyczny i spokojny były ksiądz, profesor teologii, który w tym spektaklu uczestniczył, nie musiał już w zasadzie nic mówić (choć usiłował, ale Terlikowski chciał mu – zdaje się – przegryźć gardło, więc dał spokój); wystarczył jego miły, zatroskany i lekko pogardliwy uśmiech intelektualisty.
A ja słyszałem o nim źle… 🙂 Ale inny komentator (żebym to ja pamiętał kto) wyraźnie nie docenił siły tercetu.
Faktycznie zdumiewa mnie u wielu ‚zaangażowanych katolików’, rozumienie katolicyzmu jako tradycyjnego uzupełnienia tożsamości narodowej. I niczego więcej. Tożto ateizm jest mniej wyraźnym zaprzeczeniem chrześcijaństwa, niż taka postawa.
PolubieniePolubienie
na „naszym podwórku” Głodź to kara za wszystkie grzechy. Nasze i arcybiskupa, ale jak ktoś słusznie zauważył- Głodziem nas nie wezmą…. 🙂
tak, rzeczywiście poniedziałkowy LIS był utrafiony w dziesiątkę
PolubieniePolubienie
Oglądałam.
Pan Terlikowski w zasadzie powinien odmawiać uczestnictwa w takich programach. Wszak dla niego wystarczyłoby postawić sobie lustro naprzeciwko i mówić do niego. Nikt by mu nie przeszkadzał w tokowaniu i we wsłuchiwaniu się z zachwytem w swoje tyrady. No i nie traciłby czasu na przemieszczanie się do studia.
Jeśli natomiast chodzi o pana Jankowskiego, to cóż, starzeje się facet. A postarzali ludzie nie zawsze rozumieją, co chciał im zakomunikować rozmówca.
Lech Wałęsa, człowiek nie z mojej bajki do niedawna, to, w porównaniu z wyżej wymienionymi panami, po prostu intelektualista. Coś mi się wydale, że go w końcu polubię.
Serdecznie pozdrawiam, T.
PolubieniePolubienie