Świąteczne marzenia

Nie wiem, jak wy – ale ja mam medialnie dość tych świąt. Co otworzę telewizor albo radio, co wezmę gazetę do ręki – nic, tylko sacrum we wszystkich aspektach. W TVN24 (!)  poważna dyskusja z udziałem jakiegoś faceta z tytułem profesorskim (!) o… demonach, koniec świata. Wszędzie jakieś procesje, Benedykt 14. – a jak nie on, to jakiś kardynał, specjalni wysłannicy na… procesje. Świat (polski, medialny) kompletnie zwariował. A tymczasem coś ciekawego dzieje się na Ukrainie, dobiega końca kampania wyborcza we Francji, w której spore szanse ma wygrać kobieta (i to zupełnie niebrzydka, żadna ropucha sobecka wielodzietna), w USA może będzie kandydatem Demokratów Afroamerykanin… A my – państwowo i prywatnie – furt o tym samym. Pełny wyrzyg.

Zatem dwa słowa o marzeniach (miałem sen…) dotyczących wiadomości telewizyjnych. Otóż śni mi się program, prowadzony przez jakiegoś polskiego Waltera Cronkite’a albo choćby Barbarę Walters (chodzi mi o predyspozycje kulturowe i głosowe, nieagresywny wygląd, budzący zaufanie wiek 50-70 lat, poparty kilkoma dyplomami – najlepiej doktorskimi – autorytet, znajomość jakichś 5 języków expedite – choć, między nami mówiąc, wcale nie jestem pewien czy Cronkite i Walters mieli wszystkie te cechy…), który bardzo wyraźnie oddziela fakty od (własnego) komentarza, w wielu zaś wypadkach korzysta z komentatorów-ekspertów (naukowych, muzycznych, teatralnych, od spraw Europy, od spraw Bliskiego Wschodu itp. – takich bardzo wąsko wyspecjalizowanych starych dziennikarzy, wściekle wysoko płatnych i używanych wyłącznie do wygłaszania 5-10 zdań komentarza stacja powinna mieć ze 20); ów program informacyjny powinien obowiązkowo 50% czasu poświęcać zagranicy, w tym tak egzotycznej, jak Nowa Zelandia czy Boliwia – nie tylko wówczas, gdy tam się zdarzy katastrofa albo zbrodnia, 30% krajowi, pozostałe 20% zostawiając ogólnym problemom nauki, kultury wysokiej, sportu – w tej kolejności. W takim programie nie ma w ogóle miejsca na problematykę religijną (chyba, że umrze albo wywoła skandal jakaś osobistość z pierwszych stron gazet), która powinna być obecna głównie i przede wszystkim w specjalnym kanale) ani na komentarze osób duchownych w sprawach innych, niż religijne. Nie ma miejsca dla żadnych świąt, obchodów i rocznic (włącznie – a może nawet przede wszystkim – z rocznicą śmierci papieża. Nie ma również miejsca na skandaliki obyczajowe, informacje o gwiazdach, sensacje typu ciele o dwóch głowach… Politycy w tym programie nie występują w ogóle, a jeżeli – to na niemo, żadnych własnych wypowiedzi; wyjątek – to prezydent, premier i szefowie opozycji…

E-tam. Rozmarzyłem się.

4 myśli w temacie “Świąteczne marzenia

  1. Fakt, przed taką „świąteczną atmosferą” nie ustrzegło się nawet Tok Fm. W piątek podczas wiadomości łączyli się z dziennikarką stojącą na wierzchołku jakiejś góry w Bieszczadach chyba, na którą wdrapywali się uczestnicy drogi krzyżowej… No bez przesady….

    A z tymi 50% dla wiadomości z zagranicy to, moim zdaniem, pewna przesada…

    Co do tych „ekspertów”… najgorsze, że udzielają się w tych dziedzinach nie tylko w mediach, ale i na co dzień. Na lekcjach katechezy, w konfesjonale, na kursach przedmałżeńskich… Co więcej – głoszą swoje poglądy jako jedynie słuszne i przeważnie nie chcą wdawać się w żadne polemiki…

    Polubienie

  2. Marzenia… piękna rzecz.

    Przy okazji — może Pan jako dziennikarz, albo inni bywalcy Pana bloga mogliby mi wytłumaczyć — dlaczego w polskich mediach księża są ekspertami do spraw seksu, małżeństw, homoseksualizmu i aborcji? Przecież teoretycznie księża nie powinni wiedzieć na te tematy NIC. Tymczasem nie ma takiej dyskusji na żaden z powyżej wymienionych tematów, w której nie pojawiłby się co najmniej jeden ksiądz, a bywają takie stacje TV, w których pluralistyczne grono dyskutantów składa się np. z 3 księży, 2 zakonnic i jednej feministki…

    Polubienie

Możliwość komentowania jest wyłączona.