Cytowane tu wielokrotnie Wirtualnemedia.pl prowadzą swój serwis blogowy. Niby blog jak to blog – kazdy może pisać, co mu tam na klawiaturę z szarych komórek spłynie, jeśli ma chociaż jedną. Czytać nie ma, na szczęście, obowiązku. Ale – jeśli zajmujemy się dziennikarstwem – pewnych rzeczy przepuszczać jednak nie można, bowiem w przeciwnym razie za chwilę trzeba się będzie wstydzić, że człowiek kiedykolwiek się tą profesją parał. Oto zatem – z blogu zaczerpnięty – przykład, który może przyprawić o zawał serca. Pisze niejaka Sylwia Gołecka (zapamiętajcie nazwisko – i szerokim łukiem z daleka od tej osoby!), przedstawiana jako „dziennikarka prasy kolorowej, specjalistka od gwiazd rodzimego show-biznesu„. W tym określeniu prawdziwe jest tylko jedno słowo: specjalistka. Bo ani nie ma u nas porządnego show-bussinessu, ani prasa kolorowa nie jest prasą, ani ta panna nie jest dziennikarką. Jest osobą, nieporadnie pisującą ploty o ludziach, znanych publicznie; i tyle.
A oto jej produkcja:
Lis i Smoktunowicz. Ich greckie wakacje …
Pt, 25.08.2006
To był bardzo przebiegły turysta. Chytry i ostrożny jak lis ;-). Miał dobry sprzęt i poświęcił kilka dni swojego urlopu na greckiej wyspie Kos, żeby śledzić dwie twarze znane z telewizji.
Musiał wiedzieć, że na tę parę od miesięcy polują paparazzi w Polsce, że redakcje dobrze zapłacą za ich wspólne zdjęcie, pokazujące coś więcej ponad służbowe relacje. Nasz turysta na własne oczy zobaczył jak para całuje się i obejmuje. Ruszył jej tropem. Spokojnie naciskał przycisk i rejestrował fakty ;). Potem kupił kilka polskich gazet piszących o gwiazdach, spisał telefony i urządził telefoniczną licytację.
Zdjęcia trafiły do Życia na gorąco. Numer reklamowany dodatkowo w telewizji praktycznie już zniknął z kiosków.
W środowisku dziennikarskim wrze. Redakcje nerwowo szukają zdjęć, ale najpierw trzeba znaleźć chytrego jak lis turystę. Oj będzie z tym problem… .
Zastanawiam się kiedy i jakiej gazecie bohaterowie z wyspy Kos opowiedzą teraz jak było na wakacjach w Grecji. Mleko się rozlało. Czekamy…
Mój komentarz: co my tutaj mamy? Mamy oto puszczoną w obieg śmierdzącą plotę, której jedynym celem jest zapewne napędzenie klienteli szmatławcowi pod tytułem „Życie na gorąco”, namiętnie czytywanemu przez wszystkie kuchty (mam tu na mysli mentalność, nie zawód). W dodatku – jeśli autorka uważa się za dziennikarkę – jest to donos na kolegów po profesji, czyli rzecz absolutnie niedopuszczalna, która powinna raz na zawsze zakończyć jej karierę w środowisku. Ale nie mam wątpliwości, nie zakończy. Prasy kolorowej ci u nas pod dostatkiem, kucht mentalnych także nie brakuje.
Swoją drogą, zastanawiam się – co jest ciekawego w tym kto z kim sypia i dlaczego? Po prostu nie jestem w stanie zrozumieć takich zainteresowań. Jeszcze tylko tego brakuje, żeby zaczęto opisywać kolor kupek prezeneterów telewizyjnych. A tak na marginesie: jak to dobrze, że już tyle czasu nie mam nic wspólnego z telewizją! Parę nieszczęść jednak mnie (i różne miłe osoby) ominęło. Kochani koledzy z komisji weryfikacyjnej, którzyście mnie wyprosili z TVP w związku ze stanem wojennym: pozdrawiam was i dziękuję, amen.
No i żeby tradycji było zadość:
Coż, wie Pan… jest jeżeli jest rynek… czyli popyt na takie ” i czasopisma” i takie piśmiennictwo – to i podaż się znajdzie…
Jest coś takiego, co się nazywa profilowaniem… profiluje się pod konkretnego klienta… czyli pod to, aby zarobić pieniądze.
I to NIE MA NIC WSPÓLNEGO Z DZIENNIKARSTWEM… jest to coś, co jest bardziej na pograniczu socjologi i psychologi.
Jak Pan zapewne wie, termin Papparazzi został uluty na podstawie słynnego filmu Felliniego… czyli to nie jest sprawa ostatnich lat… ale chyba jest gorsze to, że w tym samym stylu komentuje się również politykę…
Ukłony
Azrael
PolubieniePolubienie
septe lubi poczytać sobie, czego septe [jeszcze] nie napisało, a jakby napisało, to by pewnie było w bardzo podobnym tonie. niebywała zbieżność percepcji. septe lubi tu zaglądać ;>
PolubieniePolubienie
ja to się dziwię ludziom, którzy na to „gówno” czyt. prasę kolorową wydają kasę
‚ja mojej mamie zabroniłem tego kupować i serwuje jej Politykę lub Wprost, czasami Newsweeka-ot tyle
PolubieniePolubienie